Strona:PL Chateaubriand-Atala, René, Ostatni z Abenserażów.djvu/199

Ta strona została przepisana.

Aben-Hametowi zdało się, iż widzi anioła Izrafila lub też najmłodszą z hurys. Hiszpanka, niemniej zdumiona, patrzała na Abenseraża, którego turban, szata i broń dodawały jeszcze urody jego pięknej twarzy. Ocknąwszy się z pierwszego zdumienia, z wdziękiem i swobodą właściwą kobietom lego kraju, dala znak cudzoziemcowi aby się przybliżył: »Panie Maurze, rzekła, zdajesz się pan świeżo przybyłym do Grenady. Czyżbyś zabłądził?
— Sułtanko kwiatów, odparł Aben-Hamet, rozkoszy oczu człowieka, o niewolnico chrześcijańska, piękniejsza niż dziewice Georgii, zgadłaś! jestem obcy w tem mieście: zbłąkany wśród jego pałaców, nie moglem odnaleźć gospody Maurów. Niechaj Mahomet wzruszy twe serce i wynagrodzi twą gościnność!
— Maurowie słynni są ze swej dworności, odparła Hiszpanka z najmilszym uśmiechem; ale ja nie jestem ani sułtanką kwiatów, ani niewolnicą, ani leż nie w smak mi owo polecenie Mahometowi. Idź za mną, panie kawalerze, odprowadzę cię do gospody Maurów«.
Lekkim krokiem pomknęła przed Abenserażem, doprowadziła go do wrót gospody, pokazała mu ją ręką, skręciła za jakiś pałac i znikła.
Od czego zależy spokój życia! Już nie sama tylko ojczyzna zaprząta duszę Aben-Hameta: Grenada przestała być dlań pusta, opusz-