Strona:PL Chateaubriand-Atala, René, Ostatni z Abenserażów.djvu/214

Ta strona została przepisana.

krzyknął, Aben-Hamet jest szczęśliwy! O Mahomecie! niechaj ta chrześcijanka uzna twoje prawo, a nic nie zdoła... — Bluźnisz, rzekła Blanka, wyjdźmy stąd«.
Oparła się na ramieniu Maura i zbliżyła się do fontanny Dwunastu Lwów, od której bierze miano jeden z dziedzińców Alhambry: »Cudzoziemcze, rzekła nieświadoma Hiszpanka, kiedy patrzę na twą szatę, turban, broń i kiedy myślę o naszej miłości, zdaje mi się, że widzę cień pięknego Abenseraża, przechadzający się w tem opuszczanem ustroniu z nieszczęsną Alfaimą. Wyłóż mi arabski napis, wyryty na marmurze tej fontanny.«
Aben-Hamet przeczytał ten napis:
Piękna księżniczka, która przechadza się, okryła perłami, po ogrodzie, tak cudownie pomnaża jego piękność...“ reszta napisu była zatarta.
»O tobie-to mówi ten napis, rzekł Aben-Hamet. Sułtanko ukochana, te pałace nigdy nie były tak piękne w całym blasku, jak piękne są dzisiaj w swej ruinie. Słuchaj szelestu źródeł, których łożyska odwrócił mech; spójrz na ogrody, które widać oto poprzez wpół-rozwalone arkady; spójrz na gwiazdę dnia, układającą się do spoczynku, hen poza temi portykami; jak słodko błądzić z tobą w tych miejscach! Słowa twoje sączą balsam w te ustronia, niby róże hymenu. Z jakąż rozkoszą od-