Strona:PL Chateaubriand-Atala, René, Ostatni z Abenserażów.djvu/215

Ta strona została przepisana.

najduję w twej mowie niejakie podźwięki języka moich ojców; sam szelest twojej sukni, ocierarającej się o te marmury, przyprawia mnie o dreszcz. Powietrze wonne jest jedynie dlatego iż dotknęło twoich włosów. Jesteś piękna jak geniusz mojej ojczyzny pośród tych ruin. Ale czy Aben-Hamet może się spodziewać aby zdołał przywiązać twe serce? Czemże on jest wobec ciebie? Przebiegał góry wraz ze swym ojcem; zna zioła pustyni... niestety! niema ani jednego wśród nich, któreby go mogło wyleczyć z rany, jaką mu zadałaś! nosi oręż, ale nie jest rycerzem. Powiadałem sobie niegdyś: Woda morska, która śpi zamknięta w zagłębieniu skały, jest spokojna i niema, podczas gdy tuż obok wielkie morze burzy się i kołysze. Aben-Hamecie! takiem będzie twoje życie, ciche, spokojne, nieznane w nieznanym zakątku ziemi, podczas gdy dworem sułtana miotają burze. Tak powiadałem sobie, piękna chrześcijanko, a ty mnie przekonałaś, że burza może również zmącić kroplę wody w wydrążeniu skały«.
Blanka słuchała z zachwytem tego nowego dla niej języka: wschodni jego krój w dziwnej zdawał się harmonji z mieszkaniem Wróżek, które przebiegała z ukochanym. Miłość wnikała w jej serce ze wszystkich stron; czuła iż kolana uginają się pod nią; zmuszona była silniej się oprzeć na ramieniu swego przewodnika. Aben-Hamet podtrzymywał słodki ciężar i po-