zdradzić w oczach tłumu; oddala się i posyła Dorotę, jedną z dworek, aby uprzedziła Abenseraża, iż oczekuje go w pałacu Maurów. Aben-Hamet przedkładał w tej chwili wielkorządcy swój firman, wypisany lazurowemi literami na kosztownym welinie, a ukryty w woreczku z jedwabiu. Dorota zbliża się i prowadzi szczęśliwego Abenseraża do stóp Blanki. Cóż za radość, skoro oboje upewnili się o swej wierności. Cóż za szczęście ujrzeć się znowu po tak długiem rozłączeniu! Ileż nowych przysiąg wiecznej miłości!
Dwaj czarni niewolnicy przyprowadzają numidyjskiego konia, który, zamiast siodła, miał na grzbiecie jedynie skórę lwa, przymocowaną purpurową wstęgą. Przynoszą następnie gazelę.
»Sułtanko, powiada Aben-Hamet, oto koźlę z mojego kraju, prawie tak lekkie, jak ty!« Blanka rozpętuje sama urocze zwierzątko, które zdaje się jej dziękować najsłodszem spojrzeniem. Podczas nieobecności Abenseraża, córka diuka de Santa-Fe nauczyła się po arabsku: z rozczuleniem w oczach wyczytała na szyi gazeli własne imię. Odzyskawszy wolność, zwierzątko zaledwie mogło się utrzymać na tak długo spętanych nogach; położyło się na ziemi i oparło głowę na kolanach pani. Blanka dała jej świeżych daktyli i pieściła to koźlę pustyni, którego delikatna sierć zachowała zapach aloesowych gajów oraz róży tuneteńskiej.
Strona:PL Chateaubriand-Atala, René, Ostatni z Abenserażów.djvu/221
Ta strona została przepisana.