Strona:PL Chateaubriand-Atala, René, Ostatni z Abenserażów.djvu/23

Ta strona została przepisana.

1460 (!) aż do Wyznań Jana Jakóba Rousseau, żyła liryzmu kryje się pod ziemią[1]; to też, poezja, w tym sensie w jakim przedewszystkiem rozumiemy ją dzisiaj, jako bezpośrednio niehamowaną spowiedź, lub jako przepojenie ogromów wszechświata — sobą, nie istnieje. Ale Wyznania, mimo że wyobraźnia tyle ma w nich udziału, są autobiografią, nie kompozycją artystyczną. Ale Rousseau, mimo wpływu jaki wywarł, nie mógł wprost pociągnąć swoim przykładem. Gest jego to gest szpetoty: plebejusz ten z jakąś przewrotną rozkoszą obnaża swoje plugastwa, śmiesznostki, ohydy. O ileż zaraźliwszym słanie się przykład, gdy owa tak długo zdławiona potrzeba udzielania się, amplifikowania swego JA, przybierze powabne rysy arystokratyczne szlachetnego młodzieńca, ściganego przez los nieszczęściami »jakich nikt nie zaznał dręczonego wiecznem niezaspokojeniem duszy, obnoszącego je pod egzotycznemi niebami! Któryż mężczyzna nie zapragnie być Reném? która kobieta zechce kochać innego niż René? Czytajmy Adolfa, czytajmy Spowiedź dziecięcia wieku, Pannę de Maupin; czytajmy Lelię, tego Renégo w spódnicy: zobaczymy na jak wdzięczny grunt padnie ziarno. Gdybyż panna

  1. O ile nie zechcemy wciągnąć w jej obręb tego ogromu przejmującej niesamowitej poezji, jaka bucha z Myśli Pascala.