Strona:PL Chateaubriand-Atala, René, Ostatni z Abenserażów.djvu/233

Ta strona została przepisana.

wpół-opadłym tynku. Wyrzuty zagościły w jego sercu: żywo opuścił budynek, w którym omal się nie sprzeniewierzył religji i ojczyźnie.
Cmentarz, otaczający ów dawny meczet, tworzył jak gdyby ogród zagajony pomarańczami, cyprysami, palmami; zwilżały go dwa źródła; dokoła zaś zamykał go klasztor. Przechodząc pod jednym z portyków, Aben-Hamet ujrzał kobietę, gotującą się wejść do kościoła. Mimo iż była spowita w zasłony, Maur poznał córkę diuka de Santa-Fé; zatrzymał ją i rzekł: »Czy szukasz Lautreca w tej świątyni?
— Zostaw te pospolite zazdrości, odparła Blanka; gdybym cię już nie kochała, powiedziałabym ci; gardziłabym oszukaństwem. Przychodzę tu zmówić pacierz za ciebie; ty jeden jesteś obecnie przedmiotem mych modłów: dla twojej duszy zapominam o własnej. Nie trzeba było upijać mnie trucizną twej miłości, lub też trzeba było zgodzić się służyć Bogu, któremu ja służę. Jesteś źródłem nieszczęść całej mej rodziny; brat cię nienawidzi; ojciec gryzie się w sercu tem, iż wzbraniam się wybrać małżonka. Czy nie widzisz, że zdrowie moje podupada? Spójrz na to schronienie śmierci; czar w niem mieszka! Spocznę w niem niebawem, jeśli nie pokwapisz się przyjąć mej wiary u stóp chrześcijańskiego ołtarza. Walki, jakie przechodzę, podkopują zwolna moje życie; namiętność, jaką budzisz we mnie, nie zdoła wiecznie pod-