de Lespinasse mogła znać Renégo! ona, w której nic prócz muzyki i miłości nie mogło zaspokoić głodu duszy! Niebawem, Renéizm, przybrany w nowe wdzięki przez angielskiego lorda, miał, pod mianem bajronizmu, ogarnąć całą literaturę. Czy się skończył? nie sądzę; znaleźlibyśmy go u pisarzy, którzy z pewnością nie czytali ani jednej litery Chateaubrianda: wyczuwam go w Eryku Falku i innych »potępieńcach« poematów Przybyszewskiego (ciekawem byłoby zestawienie Renégo i De profundis!); wyczuwam w Plasfodorze, bohaterze już nie dzisiejszej, ale »jutrzejszej« sztuki Stanisława Ignacego Witkiewicza[1]. Hrabia Henryk z Nieboskiej, to prawy syn Renégo; Szczęsny w Horsztyńskim, to jego może najbliższa i najszlachetniejsza filjacja. Hernani, Antony, Didier, le beau ténébreux romantycznego dramatu, to potomstwo Renégo. »Melancholia, tęsknota, smutek, zniechęcenie«, będące treścią zmysłowego pesymizmu Tetmajera, to zaczyn Renégo. Płoszowski z Bez dogmatu, to też krew Renégo w jakiemś nieczystem krzyżowaniu, którego rodowodu nie podejmuję się wyprowadzać. Przypomnijmy sobie z młodych lat urok, jaki ten »genjalny Leon« wywierał na całą Polskę i pomnóżmy go wiele, wiele razy, a będziemy mieli typ wrażenia, jakie sprawiło
- ↑ Pragmatyści, „Zdrój“, Sierpień 1920.