Szczerość tych skarg wzruszyła nawet pysznego don Karlosa, mimo przekleństw mieconych przeciw chrześcijanom. Rad byłby, aby jego samego uwolniono od piosenki; ale, przez grzeczność dla Lautreca, rozumiał iż trzeba ustąpić jego prośbom. Aben-Hamet wręczył gitarę bratu Blanki, który uczcił zwycięstwa Cyda, swego wielkiego przodka:
Odjeżdżać gotów ku brzegom Maroku,
Cyd uzbrojony, już w łunach puklerza,
U stóp Chimeny z gitarą u boku.
Tak sławił honor i miłość rycerza:
„Chimena rzekła: „idź walczyć z Maurami,
Bo temu tylko ma dusza zawierza,
Kto czci rycerskiej słabością nie splami —
Świętszy jest honor nad miłość rycerza“.
Już błyszczy w słońcu mój szyszak i dzida.
Serce niezłomne pod zbroją uderza.
W bitewnem polu zabrzmi okrzyk Cyda:
Niech żyje honor i miłość rycerza.
Szanując wroga, w natchnieniu wspaniałem,
Maur tą romancą rozdzwoni wybrzeża,
Pieśń ta Hiszpanji kraj obleci szałem,
Sławiąca honor i miłość rycerza.
Rodacy moi snuć będą w zachwycie
Długie powieści w mrokach odwieczerza,
O tym Niezłomnym, co przeniósł nad życie
Boga i honor i miłość rycerza.“
Kiedy don Karlos śpiewał te strofy męskim i dźwięcznym głosem, zdawał się tak wspa-