Strona:PL Chateaubriand-Atala, René, Ostatni z Abenserażów.djvu/245

Ta strona została przepisana.

I młody rycerz przyciskał Maura do łona, z żarem i żywością szczerego Francuza.
»Rycerze, rzekł z kolei Karlos, spodziewałem się tego po waszych dostojnych rodach. Aben-Hamecie, po jakiem znamieniu mogę rozpoznać w tobie ostatniego z Abenserażów?
— Po mojem postępowaniu, odparł Aben-Hamet.
— Podziwiam je, odparł Hiszpan, ale nim się wytłumaczę, pokaż mi jakiś znak twego urodzenia.«
Aben-Hamet wydobył z zanadrza dziedziczny pierścień Abenserażów, który nosił zawieszony na złotym łańcuchu.
Na ten znak, don Karlos podał rękę nieszczęśliwemu Aben-Hametowi.
»Rycerzu, rzekł, uważam cię za rzetelnego człowieka i prawdziwego syna królów. Zaszczyt czynisz mi zamiarami twemi wobec naszej rodziny: przyjmuję walkę, której przybyłeś szukać potajemnie. Jeżeli padnę, wszystko moje dobro, niegdyś twoje, przejdzie wiernie w twoje ręce. Jeżeli wyrzekasz się zamiaru walki, przyjm z kolei to, coć ofiaruję: zostań chrześcijaninem i bierz rękę siostry, o którą oto Lautrec prosi! dla ciebie.«
Pokusa była wielka, ale nie ponad siły Aben-Hameta. O ile miłość w całej swej potędze odzywała się w sercu Abenseraża, z dru-