Strona:PL Chateaubriand-Atala, René, Ostatni z Abenserażów.djvu/41

Ta strona została uwierzytelniona.
5

migocą przed oczyma takie obrazy, iż napróżnobym się starał opisać je tym, którzy nie przebiegali nigdy pierwotnych niw przyrody.
Po odkryciu Mississipi przez ojca Marquette i nieszczęśliwego La Salle, pierwsi Francuzi, którzy osiedlili się w Biloxi i w Nowym Orleanie, zawarli przyjaźń z Naczezami, plemieniem indyjskiem, którego potęga groźna była całej okolicy. Spory i zawiści zrumieniły później krwią gościnną ziemię. Był pomiędzy tymi dzikimi starzec zwany Szaktas[1], który, przez swój wiek, mądrość i znajomość spraw życia, był patrjarchą i ukochaniem puszczy. Jak wszyscy ludzie, okupił cnotę cierpieniem. Nie tylko lasy Nowego Świata były teatrem jego nieszczęść: zaniósł je nawet na wybrzeża Francji. Przykuty na galerach w Marsylji wskutek okrutnej niesprawiedliwości, wypuszczony na wolność, przedstawiony Ludwikowi XIV-mu, zetknął się on z wielkimi ludźmi tego czasu, podziwiał uroczystości Wersalu, tragedie Rasyna, słyszał mowy pogrzebowe Bossueta; jednem słowem, Dziki ten oglądał społeczeństwo w najwyższym szczycie jego blasku.

Od wielu lat, wróciwszy na łono ojczyzny, Szaktas zażywał spokoju. Niebo wszelako sprzedało mu drogo jeszcze i tę łaskę; starzec ociemniał. Młoda dziewczyna prowadziła go po wy-

  1. „Harmonijny głos“.