Strona:PL Chateaubriand-Atala, René, Ostatni z Abenserażów.djvu/48

Ta strona została skorygowana.

jest odebrać Sachemom lej radosnej prostoty: jak stare ptaki w lasach, i oni mięszają swoje dawne piosnki z nowerui melodjami młodego potomstwa.
„Kobiety towarzyszące gromadzie objawiały młodości mojej tkliwe współczucie i wdzięczną ciekawość, Wypytywały mnie o matkę, o pierwsze dni mego życia; chciały wiedzieć, czy moją kołyskę z mchu wieszano u kwitnących gałęzi klonów, czy bujały mną łagodne wiatry tuż — obok gniazdek drobnych ptasząt. Potem, zasypywały mnie pytaniami tyczącemi stanu mego serca: pytały, — czy widywałem we śnie białą łanię, i czy drzewa zacisznej doliny podszepnęły mi chęć miłowania. Odpowiadałem prostodusznie matkom, córkom i małżonkom wojowników. Mówiłem: «Jesteście powabem dnia, noc zaś miłuje was niby rosę. Człowiek opuszcza wasze łono, aby się uwiesić u waszych piersi i ust; znacie magiczne słowa które usypiają wszelką boleść. Oto co mi rzekła ta, która mnie wydała na świat, i która mnie już nie ujrzy! Rzekła mi także, iż „dziewice to są tajemnicze kwiaty, rosnące w samotnej ustroni«.
„Pochwały te sprawiały kobietom wiele — przyjemności; obsypywały mnie wszelakiego rodzaju podarkami; przynosiły mi śmietankę z kokosów, cukier klonowy, ciasto z kukurudzy, szynki niedźwiedzie, skóry bobrowe, ozdoby z muszli i mech na posianie. Śpiewały, śmiały