Strona:PL Chateaubriand-Atala, René, Ostatni z Abenserażów.djvu/79

Ta strona została skorygowana.

śród tego olbrzymiego chaosu wznosi się mętny pomruk, w który zlewa się łomot wiatrów, jęczenie drzew, wycie dzikich zwierząt, trzeszczenie pożaru i powtarzający się trzask piorunu, który z gwizdem gaśnie w wodzie.
„Wielki Duch wie! W lej chwili widziałem jedynie Atalę, myślałem jedynie o niej. Pod nachylonym pniem brzeziny udało mi się zabezpieczyć ją od strumieni deszczu. Siedząc sam pod drzewem, trzymając ukochaną na kolanach i ogrzewając w rękach jej bose stopy, byłem szczęśliwszym niż młoda małżonka, która po raz pierwszy uczuje drżenie płodu w łonie.
„Nadsłuchiwaliśmy odgłosów burzy; nagle, uczułem łzę Atali padającą mi na łono. „O, burzo serca, wykrzyknąłem, czy to kropla twojego dżdżu?« Następnie, obejmując tkliwie ukochaną: »Atalo, rzekłem, ty coś ukrywasz przede mną. Otwórz mi serce, o piękna moja, to tyle szczęścia kiedy przyjazna dusza zajrzy w naszą duszę! Wyznaj mi tajemnicę swej boleści, którą kryjesz tak uparcie. Ach, widzę to, płaczesz za ojczyzną«. Odparła: »Synu puszczy, i jak miałabym płakać za ojczyzną, skoro ojciec mój nie pochodził z krainy palm? — Jakto, odparłem z głębokiem zdumieniem, twój ojciec nie pochodził z krainy palm? Któż tedy wydał cię na tę ziemię? Odpowiedz.« Atala rzekła w te słowa: