Strona:PL Chateaubriand-Atala, René, Ostatni z Abenserażów.djvu/98

Ta strona została przepisana.
Dramat.

„O ile mój sen o szczęściu był żywy, był on również krótkotrwały, a przebudzenie czekało mnie w grocie Samotnika. Zdziwiłem się, przybywając tam około południa, iż Atala nie wybiega naprzeciw nas. Ogarnęła mnie jakaś nagła groza. Zbliżając się do groty, nie śmiałem wołać córki Lopeza: wyobraźnia moja porówni obawiała się i głosu i milczenia, jakie nastąpiłyby po moich wołaniach. Jeszcze bardziej przerażony nocą, jaka panowała u wejścia do groty, rzekłem do misjonarza: „O ty, którego niebo umacnia i prowadzi, wejdź w te ciemności«.
„Jakże słabym jest ten, którym władają namiętności! Jakże silnym jest, który spoczywa w Bogu! Więcej było odwagi w tem wierzącem sercu, zwątlonem siedmdziesięcioma sześciu laty, niż w całym żarze mej młodości. Mąż pokoju wszedł do groty; ja zostałem na zewnątrz pełen grozy. Niebawem, słaby szept podobny do jęku wydobył się z głębi skały i uderzył me ucho. Wydałem krzyk, i, odnaj-