Strona:PL Chrzanowski Ignacy - Biernata z Lublina Ezop.djvu/096

Ta strona została przepisana.

„Bierzcie rzeczy, jak może być,
„Jutro ku Efezu mamy iść“.
A gdy się już gotowali        345
A tłomoki rozdzielali,
Ezop tamo k nim przystąpił
A skromnie ich tako prosił:
„Widzicie mię tak małego
„A nie barzo też mocnego:        350
„Proszę was, to udziałające,
„Mniejsze mi brzemię zostawcie“,
Rzekli mu: „Gdyżeś niemocny,
„Pójdziż jako w drogę prozny;
„Myć to już wszytko weźmiemy,        355
„Tej cię prace posbawimy“.
On im rzekł: „To się nie godzi,
„Niechaj się mną pan nie szkodzi;
„A gdy z wami idę w drogę,
„Poniosę też wżdy, co mogę“.        360
Rzekli mu: „A więc wybieraj,
„A sobie ciężko nie działaj;
„Na twąć to wolą dajemy,
„A co chcesz. toć zostawimy".
Ezop brzemiona oglądał,        365
Więc kosz z chlebem sobie obrał,
Który był dobrze niemaly:
Dwa go na sobie nieść chcieli.
Więc sie poczęli uśmiechać,
Za szaleństwo mu posędzać,        370
Iż, prosząc pierwej lekkiego:
Już chce brzemienia ciężkiego:
„Dopuśćmy mu, kiedy prosi,
„Aleć się potym nanosi;