Małpież niekiedy łaczen był,
Podle morza sobie chodził;
I znalazł drzewo figowe,
Miało już jabłka gotowe.
A gdy na nim, jedząc, siedział, 5
Drugie figi w wodę miotał,
Słuchając, kiedy padały:
Rad był, iże mu pluskały.
A wtenczas tamo żółw pływał,
Iż tam często pierwej bywał; 10
Był onym figom barzo rad,
Albowiem był jeszcze nie jadł.
I, chcąc wiedzieć, ktoby to był,
Który go figami karmił,
Poglądnął: małpieża uźrzał, 15
Z tej mu dobroci dziękował.
A że więc w częstej rozmowie
Zakazałasta sie sobie,
Społem tam długo mieszkali
I prawie się miłowali. 20
Żółw już był domu zapomniał,
Aczkolwiek żonę z dziećmi miał,
Która sie barzo troskała,
Wszędy sie o nim pytała.
Potym sie więc o nim dowie, 25
Sąsiada jej jedna powie:
„Inszegoć twój mąż miłuje,
„Małpieża, z którym obcuje.
„Chciejże ty o tym pomyślić,
„Jakoby mogła zagubić 30
„Tego, któryć to uczynił,