Ubogi, chodząc do ogroda,
Co mu zbywało obiada,
Kożdą trochę miodu chował,
Pospołu go w banię zlewał.
I powiesił go nad sobą 5
Ku ścienie, kędy legał głową:
Często nań, leżąc, poglądał,
Myśląc, by ji dobrze przedał.
Owaciem sie rok przygodził,
Iż weń miód barzo drogi był; 10
On ubogi był temu rad,
Bo był pełną banię nakładł.
A tak w nocy, nie mogąc spać,
Myślił, jako miód miał przedać:
„Wezmę zań sześćdziesiąt groszy, 15
„A snać, będzie jeszcze droższy.
„A pieniądze, wiem, gdzie podzieć:
„Kupię za nie dziesięć owiec;
„Kożda mi jagnię urodzi:
„Co sie tu przez rok przypłodzi! 20
„Patrzyż więc roku drugiego,
„Jakie stado będzie z tego!
„A owszejki do czterech lat
„Będę w owce barzo bogat.
„Potym z nich wełnę, poprzedam, 25
„Pieniędzy wiele nazbieram,
„Aż sobie kupię imienie,
„Sługi i drogie odzienie.
„Więc sobie żonę obiorę,
„Od cnej matki rządną córę: 30
„I kto mi swej dziewki nie da,