Kozieł i liszka, gdy się chciało pić, obadwa w jednę studnią wleźli, a gdy się napili, jął patrzać kozieł, kędy by miał wyleźć. Rzekła do niego liszka: „Nie troszcz się, koźle, wymyślilam ja obyczaj, jaka wyleziewa: wespni się ty na ścianę nogami przedniemi, a rogi podnieś, przytuliwszy bródkę ku piersiom; tedy ja, po tobie wyskoczywszy, ciebie też wyciągnę“. Gdy uwierzył kozieł jej radzie, uczynił, jako kazała; ona, wylazszy, skacząc około studnie, naigrawała go, nie dbając oń; a gdy ją kozieł winował, iź jemu obietnice nie spełniła, rzekła tak do niego: „Gdybyś ty mial, koźle, tak wiele rozumów, jak sierci na brodzie, nie miałbyś pierwej w studnią wskakować, ażbyś się rozmyślił, jakbyś miał wyleźć nazad.“
Daje znać ta przypowieść, iż to należy na mądrego, niż co pocznie, pierwej obaczyć, jakie ona rzecz weźmie dokończenie.