Strona:PL Chrzanowski Ignacy - Biernata z Lublina Ezop.djvu/490

Ta strona została przepisana.


„Prędko ja króla wam dobrego przyślę!“
Wziął Jowisz drewna pień i srzucil z nieba:
„Takiego takim króla to potrzeba!“
Wleciał pień w wodę z straszliwym hałasem;
Zlękły się żaby. Aż za krótkim czasem
Patrzają żaby, a pień, jak pień, stoi,
Jako pnia, się go żaba nic nie boi;
Nie mając na tym dosyć, też zuchwałe
Lezą, na ów pień, jak na jaką skałę.
Z kontemptem wielkim: „Cóż to za król“ — kraczą —
„Że się nie ruszy, gdy na niego skaczą?“
Znowu do rady, do poselstwa znowu.
Alić miał Jowisz króla pogotowu;
A to był bocian, czarne mając skrzydło,
Buty czerwone, a nos, jak straszydło.
Wielce bociana pokłonem witają
I tak ślicznemu panu się kłaniają.
Aż po elekcyi poddane życzliwe
Pocznie połykać, żaby nieszczęśliwe,
Król ich, pan bocian. Te krzyczą „A to co?“
Na gwałt wołają żaby, się kłopocą,
A Jowisz rzecze: „Wszakeście tak chciały
„I szcześliwemi się z pniem nie miały!“
Co ci Pan Bóg da, w kobiałkę zabieraj
I w darach boskich nigdy nie przebieraj!

J. S. Jablonowski.
5. Żaby, o króla proszące.

Gdy w Atenach kwitnęła sprawiedliwych chwała
Ustaw, rozpustna wolność miasto zamieszała;
Zbytek sforę rozpuścił dawną niewściągniony.
Skąd, gdy fakcyi przeciwnych śpiknęły się strony,