Strona:PL Chrzanowski Ignacy - Biernata z Lublina Ezop.djvu/498

Ta strona została przepisana.


11. Żaby, co prosiły o króla.

Raz cięgiem żaby wołały do nieba:
„Jak możem być bez króla? króla nam potrzeba!“
Spuścił Jowisz im króla: spadł z wielkim łoskotem.
Z początku wzięła żaby bojaźń taka,
Ze się wszystkie pokryły. Lecz pomału potem
Poznały, że ten król ich to jest kawał pniaka.
Więc znowu do Jowisza z wrzaskiem prośby nieść:
„Co to za król, co możem my na niego wleźć!
„Daj nam przecie jakiego prawdziwego pana!“
Jowisz przysłal im bociana.
Ten, jak pocznie ich pędzać, jak pocznie połykać,
Tak żaby znowu wykrzykać:
„Ach! tyran, zniszczy całe pokolenie!
„Chciej nam dawnego znowu pniaka dać!“
Jowisz na to: „Nie odmienię!
„Trzeba się było na mej łasce znać“.

A. Górecki.
12. Żaby i ich króle.

Rzeczpospolita żabska wodami i lądem
Szerzyła się od wieków, a stała nierządem.
Tam każda obywatelka,
Mała czy wielka,
Gdzie chciała, mogła skakać,
Karmić się i ikrzyć.
Ten zbytek swobód w końcu zaczynał się przykrzyć.
Zauważyły, że sąsiednie państwa
Używają pod królmi rządnego poddaństwa;
Że lew panem czworonogów,
Orzeł nad ptaki,
U pszczół jest królowa ula;