śmiała się z kruka, Dopiero kruk swej szkody jął ze sromotą żałować.
Bogaci tak żądają chwały, iż też, chociaż z utratą swoją pochlebcę bardzo radzi widzą; takowi ludzie nabzdyżywom na pośmiech bywają. Ale, gdy ty o próżną chwałę dbać nie będziesz, snadnie chytrość podejdziesz; bo kto chce szczodrym panem być, najdzie tych, co
mu pomogą trawić.
Kruk ułapił chomieka, na drzewie ji skubie,
Alić lis podeń dybie w onej swojej szubie:
„Aleś, kruczku, wybielał, bom cie czarno widział!
„Słyszę, żeś i głos zmienił, i radbych cię słyszał“
Kruczysko chce zaśpiewać. upuści chomieka,
A lis, go pochwyciwszy, choć nie miał konika,
Skoczył prędko do lasa. Kruczek sie obaczył,
Iż zdradzon Jego Miłość, kiedy śpiewać raczył.
Kruk ukradł małdrzyk świeży; liszka to ujźrzała,
Zaczym w las, gdze kruk leciał, w też tropy bieżała.
Który gdy siadł na dębie, tuż pod nim stanęła,
A chwalić i wysławiać zaraz go poczęła,
Mówiąc: „Jakomci żywa, ptaka tak ślicznego
„Nie widziałam; ja wierzę, gdyby to do niego
„Wiedział Jupiter, pewnie, że dla tej piękności,
„Urody, obyczajów, cnoty i wdzięczności,
„Orłaby już opuścił, a tegoby sobie
„Przywłaszczył, gdyż się godzi tak zacnej osobie.