Strona:PL Chrzanowski Ignacy - Biernata z Lublina Ezop.djvu/541

Ta strona została przepisana.


A że był srodze zgłodniały.
Prosił, żeby mu zjeść trochę dały.
„A czemuś — rzekną — letniego czasu
„Nie sprawił sobie zapasu?“
Czasu — odpowie — nie miałem,
„Bo całe lato
Śpiewałam“.
Mrówki jemu na to:
„Coś wyśpiewał latem,
„Zimą poskakuj zatem“.

F. D. Kniaźnin.
8. Konik polny i mrówki.

Konik polny, co swój cały
Wpośród lata czas prześpiewał,
Tak był na zimę zgłodniały,
Że tylko wiatr nim powiewał.
Żeby też odrobina jaka
Z muchy lub robaka —
Nic zgoła!
A więc idzie, płacze, woła,
U skrzętnej mrówki kołace:
„Pożycz, jej! pożycz — powiada —
„Kilka ziarnek dla sąsiada!
„Jakem konik, tak zapłacę,
„By tylko sierpień zawitał,
„Prowizyą i kapitał“.
Mrówka na to: „Opatrz, Boże!
„Ją nikomu nie pożyczam;
„Do wad to moich policzam,
„Nawet i najmniejszych może,
„Ale już mię nie poprawisz.