„Bądź słuszna, bądź niesławna, zjem cię na wieczerzę“.
Jawnie szkodzi zły, gdy mu pretekst się nie uda.
Wilk, pijąc w samym źrzódle fontanny, postrzegł baranka, który, przyciśniony pragnieniem, pił nizko w strumyczku, przybiegł do niego z wielkim gniewem: „Zuchwały jesteś i hardy, — mówiąc do niego tonem, wyrażającym gniew, — że śmiesz pić na tym miejscu, na którym ja piję, a do tego jeszcze mącić mi wodę“. Baranek, zdjęty bojaźnią, postrzegłszy najokrutniejszego swojego nieprzyjaciela, reprezentował z przyzwoitym respektem, że pił niżej od niego i że wada nie mogła powracać się ku zdrojowi; że, jeżeliby, to pominąwszy, nieszczęśliwy, zasłużył sobie na jego niełaskę, pijąc na tym miejscu, upraszał go bardzo o przepuszczenie, jako niewinna kreatura, i że tego nigdy więcej czynić nie miał. Wilk, wedwójnasób swój gniew pomnożywszy, rzekł do niego, że przed sześcią miesiącami szkalował go wszędzie i nazywał najokrutniejszym ze wszystkich zwierzy. „Nie byłem jeszcze wtenczas, panie, na świecie,“ odpuwiedział mu z skromnością baranek, — „Zapewne więc — przerwał mu wilk mowę — ojciec to twój lub matka, są albowiem wielkiemi mojemi nieprzyjaciołami.“ A tu, nie przywodząc innych racyi, rzucił się na baranka i pożarł go, karząc, jako mienił, złą jego ku sobie chęć i nienawiść rodziców.
Sens moralny. Tym, którzy mają władzę w ręku, nie zbywa nigdy na pretekstach do uciśnienia tych, którzy pod ich zostają zwierzchnością i którzy oprzeć się nie mogą ich tyranii.