Z tej tu potwierdza się góry,
Że z wielkiej zazwyczaj chmury
Mały deszcz bywa.
Często, gdzie wiele i huku i trzasku,
W skutku rzecz śmieszna i mała.
Pewna góra zlegnąć miała:
Takiego narobiła wrzasku,
Iż każdy myślał na ten huk i wrzawę,
Że najmniej jaką Warszawę,
Paryż, Rzym urodzi:
A tu — mysz wychodzi...
Tak i nie jeden autor poematu
Ogromne dzieło zapowiada światu,
Na samym wstępie puszy się i zżyma...
Lecz cóż wreszcie skleci?
Tak się i pęcherz wydyma:
Ściśnij — wiatr wyleci...
Często, gdzie wiele i huku i trzasku,
W skutku rzecz śmieszna i mała.
Pewna góra zlegnąć miała;
Takiego narobiła wrzasku,
Iż każdy myślał, że z tych grzmotów, wrzawy,
Wyjdzie coś nakształt Warszawy.
Z drugiej strony jakiś dumny
Wieszczek i młody i szumny
Puszył się, zżymał, miotał, tupał, ciskał,