Zdanie swoje tak wynurzy:
Że najzdrowsza jest robota
Dać dzwonek do szyi kota,
Bo tak gdy się czaić będzie,
Każdy go posłyszy wszędzie
I do nory zemknie sobie;
Niemasz lepszych rad w tej dobie!
„Zgoda, mospanie dziekanie,
„Nie zdrowszego nad to zdanie:
„Lecz któż dzwonek przypiąć zdoła?“
„Ja nie pójdę!“ — jeden woła,
„Byłbym głupi!“ — rzecze drugi;
Tak dalece, że niedługi
Sejm spełzł szczurzy bez korzyści.
O! jak się to często iści
W kapitułach zakonniczych,
Często nawet w kanoniczych:
Już nie z szczurów ta się składa,
A na niczym kończy rada;
Dwory same tak sejmują,
W poradników obfitują;
Jak przyjdzie do wykonania,
Każdy się od niego schrania!
Walną, niegdyś mysz radę dzieje nam podały,
Miano, pod dachem, co już był srodze zbutwiały.
W noc głęboką z ojczystych nór, gromadną rzeszą,
Z skrzyń zaległych, z pultynków nadgryzionych spieszą,
Tudzież z żłobów i z ciemnych zagrodek masztarni,
I co są po dojnicach, po garkach w śpiżarni,
Co sadłem, co surowcem żyją albo plewy,