Wilk, skóra tylko a gnaty,
Nie mógł z włości mieć intraty
Dla psów-stróżów, co szczekały
I od wsi go odstraszały.
Za płotem spotkał brytana,
Co był zabłądził od pana;
Wilk go porwać, targać w ćwierci
Myślił z żądzą jego śmierci.
Ale wprzód się spotkać mężnie
Trzeba było. Pies potężnie
Był żwawy, duży, karczysty,
Śmiały, mocny i pleczysty.
Zważając to, wilk przezorny
Bierze ze psem ton pokorny:
„Jak piękną tucz masz, brytanie!“
A pies mu: „Łaskawy panie!
„Rozstrząśnij jeno rzecz ścisło!
„Wszak od ciebie to zawisło
„Być tak tłustym: porzuć lasy,
„A będziesz miał dobre czasy!
„Biedny ród twój w nich się błąka,
„Gdy go nie pożywi łąka;
„Gdyby co nie porwał w trzodzie,
„Wyginąłby wszystek w głodzie;
„Bo cóż, proszę, za stan taki —
„Szukać chleba, jak charłaki!
„Nic pewnego, wszystko z znojem,
„Każdy obiad z krwawym bojem:
„Pódź ty ze mną, moja rada“.
Wilk mu na to odpowiada:
„Dobrze, ale cóż za służba
Strona:PL Chrzanowski Ignacy - Biernata z Lublina Ezop.djvu/603
Ta strona została przepisana.
8. Wilk i brytan.