Podarki czynią łatwiejszy przystęp do tych, co je
radzi biorą.
Chłopa nie chciano puścić, gdy przyszedł do pana,
A on, szedszy do domu, i przyniósł barana;
Począł mu łamać ogon, a kiedy jął trzeszczeć,
Ubogi baran począł przede drzwiami wrzeszczeć.
Wnet sam pan drzwi otworzył: „A czego chcesz, bracie?“
I tamże go odprawił wnet w onej komnacie.
Idąc chłop precz, rzekł: „Panie, życzyłcibych tego,
„Abyś zawżdy barana miewał odźwiernego“.
Jurysta, a ten z owych to jurysta
Idący, którzy źle sądzili Chrysta,
Co za pieniądze przedałby i Boga,
Którego darmo nie stąpi i noga, —
Taki brechajło miał znajomość z chłopem,
Który handlował i korcem i czopem.
Owen to chłop był tłusty ze swej roli
I cztery razy mógł jadać do woli.
U tego chłopa jurysta kupował
Pieniędzmi, co na sprawach swych zyskował,
A kiedy podczas sądy wakowaly,
Mieszkał u chłopa nieraz tydzień cały;
Malo mu dawszy, jadał, szczekacz, siła.
Chłop mu był rad, i gospodyni była
Także mu rada. Ten się chłop raz zwadził