Strona:PL Chrzanowski Ignacy - Biernata z Lublina Ezop.djvu/620

Ta strona została przepisana.


Z oznajmieniem, że pan leży
Jeszcze na łóżku, albo że papiery
Przegląda, ślepiąc stare charaktery,
Lub precz wypędzić każe natręta,
Że drabuje dokumenta, —
Porwie za runo i silno nagnie,
Tłocząc ku ziemi i gnionąc jagnię.
To, z całej siły wrzeszcząc, zabeknie.
Wnet otworzywszy drzwi, hujduk rzeknie:
„Bywaj sam, miły Bartku z Wawrzyszewa!
„Dawno już ciebie pan się spodziewa:
„Dajno sam tego barana,
„A beśpiecznie wnidź do pana!“
Kilku minut chłop nie bawił,
I dobrze interes sprawił.
Tak to, kochany sąsiedzie,
Kto smaruje, gładziej jedzie.

Rychłowski.
XXIV. Bajka o śmierci i jej posłach.
1. Kędy chcesz, tu się wierć, wżdy ciebie najdzie Śmierć.
Biernat z Lublina.
2. O jednym starcu z Śmiercią.

Przyszła była Śmierć do jednego starca, aby go zamorzyła. On jej prosił, aby mu mało zetrwała, ażby testament uczynił drugie swe rzeczy rozprawił. Rzekła Śmierć: „Czemuś tego dawniej nie rozprawił, gdym cię częstokroć napominała?“ On powiedział, iż ani jej, ani