dusze wielkich zbrodniarzy, gdyż idea kary i nagrody w życiu przyszłém była, jakeśmy wyżéj orzekli, obcą czasom Homera. Było to jedynie więzienie, w którém trzymano pod ścisłą strażą Tytanów, Japetosa i Kronosa, strąconych z olympijskiego tronu przez Zeusa[1]. Odległość jego od ziemi jest taka sama, jak ziemi od nieba, czyli oznaczywszy dokładniéj: spuszczone z nieba na ziemię kowadło musiałoby dziewięć dni lecieć, i tak samo spuszczone z ziemi kowadło potrzebowałoby dziewięć dni, zanimby doleciało do Tartaru[2]. Jest to miejsce okropne, pełne ciemności i pleśni, otchłań niezgłębiona, której nie przeleci w ciągu jednego roku, kto się w nią dostanie[3]. W niej znajdują się korzenie i posady nieba, ziemi i morza[4]. Od Hadesu oddzielony jest Tartarus murem i żelazną bramą o spiżowym progu. Na straży siedzą przed nim sprzymierzeńcy Zeusa w jego walce o władzę nad światem, Tytanowie Gyes, Kottys i Obriareos[5]. W tej postaci przetrwał Tartarus w wyobrażeniu ludu przez wszystkie czasy pogańskie, z tą jedynie różnicą, iż zaludnił się wszelkiego rodzaju zbrodniarzami, skoro się już wyrobiło pojęcie winy i pokuty za nią w tém lub przyszłém życiu.
Czasy pohomerowskie wzbogacają obraz podziemia niejednym nowym rysem. Zetknięcie się Greków z narodami, posiadającymi wysoko rozwiniętą cywilizacyą rodzimą, jak z Egipcyanami, Lidyjczykami, Karyjczykami i plemionami semickimi syryjsko-palestyńskiego wybrzeża, nie pozostało bez potężnego wpływu na rozwój ich myśli i nie masz podobno już dzisiaj hellenomanów, którzyby się poważyli twierdzić, iż helleńska cywilizacya jest dziełem ducha, wzrosłém jedynie i wyłącznie na ziemi helleńskiej w hermetyczném odgrodzeniu od reszty ówczesnego świata[6]. Zwłaszcza Egipt ze swymi prastarymi instytucyami spółeczno-politycznymi, ze swą oryginalną symboliką religijną i odwiecznymi zasobami wiedzy, oddziałał więcej na rozbudzenie myśli w uzdolnioném i ciekawém plemieniu helleń-