Strona:PL Chylinski Idea narodowa.pdf/8

Ta strona została przepisana.

uroczystościach, igrzyskach i nabożeństwach obywatele okolicznych szczepów i państewek; na terenie neutralnym i pokojowym, pod opieką bóstwa, można było wzajemnie się poznać, lub w sposób spokojny i życzliwy załatwić przeróżne spory i sprawy. W interesie znowu centrów religijnych było wytworzenie na obszarze jaknajszerszym atmosfery ładu i spokoju, a więc porozumienia i jedności; a że rzeczą trudną, niemożliwą nawet była zgoda zupełna, bo cała istota państwowości greckiej i tradycje poszczególnych części społeczeństwa były jej przeciwne, więc dochodzono przynajmniej do pewnych kompromisów. Tak np. Amfiktionja (związek sąsiadów, miast sąsiadujących) Delficko-Pylejska, nie wykluczając starć zbrojnych pomiędzy swoimi członkami, przyjęła pewne zasady humanitarne, które może skuteczniej od nowoczesnych konwencyj brały w obronę ludność spokojną przed bezprawiami wojny i przemocy.
W tym właśnie okresie złagodzenia przeciwieństw plemiennych i rozkwitu wielkich centrów religijnych nazwy Έλλάς i Ελληνες, które pierwotnie oznaczały, zdaje się, tylko niewielką krainę w południowej Tessalji, na wybrzeżach zatoki Pagasajskiej, oraz mieszkańców tego kraju, rozpowszechniły się w sposób nam bliżej nieznany po całej Grecji. Zaczęto ich używać w znaczeniu bardzo szerokiem: Hellas — to cała Grecja, wspólna ojczyzna wszystkich plemion greckich, a Hellen – to każdy Grek, do jakiegokolwiek szczepu by należał. W V wieku uczeni greccy byli zdania, że to Dorowie roznieśli nazwę Hellenów tak szeroko. Czy to prawda? możemy, nawet powinniśmy wątpić, ale lepszego objaśnienia nie mamy. Podobno Hezjod i Archilochos pierwsi oznaczali w poezji mianem Hellenów cały naród grecki.
Prymitywna forma poczucia jedności narodowej prawie zawsze sprowadza się do kryterjum lingwistycznego: ten, kogo mowę rozumiem, chociażby niezupełnie do mojej była podobna, nie jest mi obcy. Plemiona greckie nawzajem się rozumiały: Hellenem był ten, kto po helleńsku mówił mową zrozumiałą, chociaż dla Jończyka naprzykład, śmieszne i dziwne się wydawało narzecze beockie. To pojmowanie narodowości lingwistycznie pozytywne ma swój odpowiednik negatywny: obcy jest ten, kto mówi niezrozumiale, taki „niemiec“. Grecy nazywali go βάρβαρος, co było zapewne tylko stwierdzeniem faktu, że człowiek coś