Strona:PL Conan-Doyle - Tajemnica Baskerville'ów.djvu/025

Ta strona została uwierzytelniona.

jego twarz była tak zmieniona, że zaledwie mogłem ją poznać. Na ciele nie było żadnych obrażeń. Ale Barrymore w toku śledztwa uczynił jedno zeznanie fałszywe. Powiedział, że nie było żadnych śladów dokoła trupa. Nie spostrzegł ich, ale ja dostrzegłem — zupełnie świeże, w pobliżu.
— Czy ślady kroków?
— Tak.
— Męzkie, czy kobiece?
Doktor Mortimer patrzył na nas przez chwilę dziwnemi ocyma, wreszcie odparł szeptem:
— Panie Holmes, były ślady kroków... psa... olbrzymiego.