Strona:PL Conan-Doyle - Tajemnica Baskerville'ów.djvu/098

Ta strona została uwierzytelniona.

się na dobre. I mnie zbrakło cierpliwości. Odpowiedziałem mu, za ostro ze względu na jej obecność.
Skończyło się na tem, że on odszedł z siostrą, a ja powracam, jak niepyszny. Wytłómacz mi, co to znaczy, a bęędę ci wdzięczny do śmierci.
Dawałem kilka wyjaśnień, ale nie zadowoliły sir Henryka, bo istotnie, co można mu zarzucić?
Przemawia za nim tytuł, fortuna, charakter, wiek i uroda. Jedyny zarzut, jaki możnaby mu czynić — to, że fatalizm ściga jego rodzinę. Ale Stapleton, jako człowiek uczony, nie powinienby przywiązywać wagi do przesądów.
To też nie pojmuję, dlaczego odrzuca jego zabiegi, nie pytając nawet, czy siostra jest mu przychylna, a dziwi mnie nadto, że ona słucha go ślepo.
Nasze domysły na ten temat przerwał sam Stapleton, który przybył po południu, aby przeprosić baroneta za swoją porywczość.
Po długiej rozmowie sam na sam z sir Henrykiem w jego gabinecie, wyszli pogodzeni. Dla przypieczętowania zgody, zaprosił nas na obiad do Merripit-House.
— Dziwny to człowiek — rzekł do mnie sir Henryk po jego odejściu. — Nie mogę zapomnieć wzroku, jakim mnie piorunował dziś rano, ale mimo to muszę przyznać, że teraz znalazł się przyzwoicie.
— Czy wytłómaczył swe postąpienie?
— Mówił, że siostra jest mu wszystkiem na świecie. Żyli zawsze razem, ona mu była jedynym towarzyszem. Sama myśl o utraceniu jej doprowadza go do rozpaczy. Nie spostrzegł mojej skłonności ku Beryl, a gdy ją ujrzał w moich objęciach, ogarnął go taki gniew samolubny, że stracił przytomność i nie odpowiada za swoje słowa i czyny. Przepraszał jednak