Strona:PL Constant-Adolf.djvu/33

Ta strona została uwierzytelniona.




ROZDZIAŁ II

Roztargniony, obojętny, znudzony, ledwie byłem świadom wrażenia które budziłem. Dzieliłem czas między studja które przerywałem często, projekty których nie spełniałem, przyjemności które mnie nie bawiły. Wreszcie, błaha na pozór okoliczność sprawiła ważny przewrót w mem usposobieniu.
Pewien młody człowiek, z którym żyłem dość blisko, zabiegał od kilku miesięcy o względy jednej z najmniej szarych kobiet z naszego kółka. Po długich staraniach, zdołał wreszcie pozyskać jej miłość; że zaś nie ukrywał mi wprzódy swych smutków i niedoli, czuł się w obowiązku podzielić i tryumfem: niepodobna odmalować jego uniesień i radości. Widok takiego szczęścia obudził we mnie żal, iż nie kosztowałem go jeszcze; nie zaznałem dotąd związku serc, któryby mógł schlebiać miłości własnej; miałem uczucie, że nowa przyszłość odsłania się mym oczom; nowa potrzeba zrodziła się w głębi mej duszy. Było w tej potrzebie wiele próżności, bezwątpienia, ale nie tylko próżność; było jej może mniej niż sam myślałem. Uczucia nasze są mętne i mieszane; składają się z mnóstwa różnorodnych wrażeń, umykających się obserwacji; słowo zaś, zawsze zbyt grube i ogólnikowe, może wprawdzie je zaznaczyć, ale nigdy określić.
Z domu ojca, wyniosłem, odnośnie do kobiet, dość niemoralny system. Ojciec, mimo iż ściśle przestrzegał form, pozwalał sobie nieraz odzywać się o sprawach miłości dość lekko; patrzał na nie jak na zabawkę, jeśli nie dozwoloną, to przynajmniej dość niewinną;