Strona:PL Constant-Adolf.djvu/42

Ta strona została uwierzytelniona.
36
Benjamin Constant

sują: sąsiedzi wmięszali się; obecność jej działała na mnie podniecająco; osiągnąłem to, iż zaczęła mnie słuchać. Niebawem, na jej twarzy zaigrał uśmiech; uczułem z tego powodu taką radość, spojrzenia moje wyraziły taką wdzięczność, iż nie mogło jej to nie wzruszyć. Smutek i zaduma Eleonory rozproszyły się; nie opierała się już tajemnemu czarowi, jaki rozlewał w jej duszy widok szczęścia którego była źródłem; kiedyśmy wstawali od stołu, serca nasze były w tak doskonałej harmonji, jak gdybyśmy się nigdy nie rozłączali. „Widzisz, Eleonoro, rzekłem, prowadząc ją znów do salonu, masz w swem ręku całe me istnienie; i cóż pani zrobiłem, abyś je chciała dowolnie zatruwać?“