Strona:PL Constant-Adolf.djvu/44

Ta strona została uwierzytelniona.
38
Benjamin Constant

jedyną pociechę smutnej i bezbarwnej egzystencji? Jestem strasznie nieszczęśliwy; nie mam już sił aby znosić tak długą mękę; nie spodziewam się nic, nie żądam niczego, chcę tylko widzieć panią; ale muszę cię widzieć jeżeli mam żyć“.
Eleonora milczała. „Czego się pani lęka? podjąłem. Czegóż ja się domagam? Tego, czego udzielasz nawet najobojętniejszym. Czy obawiasz się świata? Ten świat, pochłonięty ważnemi błahostkami, nie zdoła czytać w sercu takim jak moje. W jakiż sposób mógłbym nie trzymać się na wodzy? Czyż nie idzie tu o moje życie? Eleonoro, poddaj się mym prośbom: i ty sama zaznasz w tem nieco słodyczy. Będzie w tem dla pani pewien urok czuć się tak kochaną, widzieć mnie w pobliżu, zajętego tobą jedną, istniejącego jedynie dla ciebie, zawdzięczającego ci wszystkie drgnienia szczęścia do jakich jestem jeszcze zdolny, zbawionego twą obecnością od cierpienia i rozpaczy“.
Przemawiałem długo w ten sposób, uchylając wszystkie zarzuty, rozwijając tysięczne argumenty na obronę mej sprawy. Byłem tak uległy, tak zrezygnowany, prosiłem o tak niewiele, czułbym się tak nieszczęśliwy w razie odmowy!
Eleonora dała się wzruszyć. Nałożyła mi szereg warunków. Zgodziła się mnie widywać jedynie rzadko, w towarzystwie, z tym warunkiem, że nigdy nie będę jej mówił o miłości. Przyrzekłem czego żądała. Byliśmy oboje zadowoleni; ja, iż odzyskałem skarb którego groziła mi utrata; Eleonora, iż okazała się wraz wspaniałomyślną, tkliwą i rozważną.
Skorzystałem zaraz nazajutrz z pozwolenia; toż samo i następnych dni. Eleonora nie myślała już o tem, aby wizyty moje nie powtarzały się zbyt często: niebawem wydało się jej najprostszem w świecie widywać mnie codzień. Dziesięć lat wierności wytworzyło w panu de P*** bezwarunkowe zaufanie; zostawiał Eleonorze zupełną swobodę. Ponieważ musiał toczyć walki z opinją, pragnącą wykluczyć jego kochankę ze świata w którym przeznaczone mu było żyć, lubił widzieć Eleonorę otoczoną: dom pełen ludzi stwierdzał, w jego własnych oczach, tryumf nad opinją.