Strona:PL Constant-Adolf.djvu/52

Ta strona została uwierzytelniona.
46
Benjamin Constant

rachuby, interesu; wiedziała, iż jestem przeświadczony o tem, że kocha mnie jedynie dla mnie samego. Ale z tej zupełnej swobody wynikało, iż nie krępowała się ze mną; gdy ja wracałem do jej stóp zniecierpliwiony iż wracam wcześniej niżbym pragnął, zastawałem ją smutną lub podrażnioną. Zdala od niej, męczyłem się dwie godziny myślą iż ona cierpi bezemnie; męczyłem się dwie godziny przy niej, nim zdołałem ją ułagodzić.
Mimo to, nie byłem nieszczęśliwy; mówiłem sobie, że słodko jest być przedmiotem miłości nawet tak wymagającej; czułem, że jestem dobrym momentem jej życia; szczęście jej było mi potrzebne i nawzajem wiedziałem że jestem potrzebny dla jej szczęścia.
Zresztą, nieokreślona myśl, iż, z natury rzeczy, związek ten nie może być trwały, myśl smutna z wielu względów, działała na mnie kojąco w napadach znużenia lub niecierpliwości. Węzły łączące Eleonorę z hrabią de P***, niestosunek naszego wieku, położenia, wyjazd mój, który opóźniły rozmaite okoliczności, ale którego termin był bliski, wszystkie te względy skłaniały mnie ku temu, aby dawać i brać możliwie najwięcej szczęścia: czując się pewnym lat, nie targowałem się o chwile.
Hrabia powrócił. Niebawem, zaczął podejrzewać stosunki moje z Eleonorą. Z każdym dniem przyjmował mnie z bardziej chłodną i posępną twarzą. Przedstawiałem żywo Eleonorze niebezpieczeństwo na jakie się naraża; błagałem aby mi pozwoliła przerwać na kilka dni odwiedziny, przywodziłem jej na oczy reputację, stanowisko, dzieci. Słuchała długo w milczeniu; blada była jak śmierć. „W taki czy inny sposób, rzekła wreszcie, i tak pojedziesz niedługo; nie uprzedzajmy chwili; nie kłopocz się o mnie. Korzystajmy z dni, z godzin, to wszystko czego pragnę. Jakieś przeczucie mówi mi, Adolfie, że umrę w twoich ramionach“.
Żyliśmy tedy w dalszym ciągu jak poprzednio, ja wciąż niespokojny, Eleonora smutna, hrabia milczący i chmurny. Wreszcie, list, którego oczekiwałem, nadszedł: ojciec nakazywał mi powrót. Zaniosłem list Eleonorze. „Już! wykrzyknęła: nie sądziłam, aby tak