Strona:PL Constant-Adolf.djvu/55

Ta strona została uwierzytelniona.
49
Adolf

to odemnie. Po najżywszych utarczkach, była tak stęskniona mego widoku, naznaczała tak pilnie godzinę schadzki, jakgdyby związek nasz był najbardziej równy i tkliwy. Często przychodziło mi na myśl, iż właśnie moje zachowanie utrzymuje Eleonorę w tym nastroju. Gdybym ją kochał tak jak ona mnie, byłaby spokojniejsza i sama zastanawiałaby się nad niebezpieczeństwem. Ale cały rozsądek płynął ze mnie; ona nie liczyła się z poświęceniami, ponieważ cały wysiłek zużywała na to, aby mnie skłonić do ich przyjęcia; nie miała czasu ochłonąć, ponieważ jedyną jej troską było to, aby mnie zachować. Ponownie oznaczona epoka wyjazdu zbliżała się; na myśl o tem, doświadczałem wraz przyjemności i żalu: uczucia podobnego temu, jakiego doznaje czołwiek, który bolesną operacją ma okupić pewne uleczenie.
Jednego rana, Eleonora wezwała mnie do siebie, „Hrabia, rzekła, zabrania mi przyjmować cię: nie mam zamiaru usłuchać tego brutalnego zakazu. Towarzyszyłam temu człowiekowi na wygnanie, ocaliłam jego mienie; byłam mu wierną pomocą w każdej sprawie. Może się obejść dziś bezemnie; ja nie mogę żyć bez ciebie“. Łatwo zgadnąć, jakich zaklęć użyłem, aby ją odwrócić od zamiaru, wprost nie mieszczącego mi się w głowie. Wspomniałem o opinji. „Opinja! odparła: nigdy nie była dla mnie sprawiedliwa. Wypełniałam dziesięć lat obowiązki, lepiej niż którakolwiek żona; mimo to, opinja odmawiała mi stanowiska na które zasługuję“. Przypomniałem jej dzieci. „To są dzieci pana de P***. Uznał je i będzie miał pieczę o nie. Będzie dla nich tylko szczęściem zapomnieć matkę, z którą mogły dzielić jedynie wstyd“. Zdwoiłem błagania. „Słuchaj, rzekła, jeżeli zerwę z hrabią, czy ty zerwiesz ze mną? Zerwiesz? powtórzyła, chwytając mnie za ramię, z gwałtownością która przyprawiła mnie o drżenie. — Nie, oczywiście, nie, odparłem; im będziesz nieszczęśliwsza, tem bardziej będę ci oddany. Ale rozważ... — Wszystko rozważyłam, przewała. Za chwilę wróci; odejdź i już się tu nie pokazuj“.
Spędziłem resztę dnia w nieopisanej męczarni. Dwa dni upły-