Strona:PL Constant-Adolf.djvu/70

Ta strona została uwierzytelniona.
64
Benjamin Constant

nowienie wydaje ci się bezwzględnem, do siebie, Adolfie, winienes mieć żal. Gdybym mogła łudzić się co do ciebie, zgodziłabym się może na rozłąkę, łagodząc jej gorycz nadzieją słodkiego i trwałego połączenia; ale ty nie pragniesz niczego więcej, niż wyobrazić mnie sobie o dwieście mil, zadowoloną i spokojną, ma łonie rodziny i dostatku. Będziesz pisał rozsądne listy; z góry już widzę; rozdarłyby mi serce: nie chcę się na to narażać. Nie mam tej pociechy, bym sobie mogła powiedzieć, iż poświęceniem całego życia zdołałam tchnąć w ciebie uczucie na jakie zasługiwałam; ale, ostatecznie, poświęcenie to przyjąłeś. Dosyć już dręczy mnie twoja oschłość i oziębłość; znoszę cierpienia które ty mi narzucasz; nie chcę ściągać na siebie dobrowolnych“.
W tonie i w głosie Eleonory było coś gwałtownego, twardego, co zwiastowało raczej niezłomne postanowienie, niż głębokie i tkliwe uczucie. Od pewnego czasu, ilekroć prosiła mnie o coś, z góry zdradzała podrażnienie, jakgdybym już odmówił. Władała memi postępkami, ale wiedziała iż wnętrze jest im obce. Byłaby chciała wniknąć w tajemne sanktuarjum myśli, aby złamać tam głuchą opozycję, której nienawidziła we mnie. Próbowałem wspomnieć o mojem położeniu, o woli ojca, o własnych pragnieniach, uniosłem się. Eleonora była niewzruszona. Chciałem obudzić jej wspaniałomyślność, jakgdyby, ze wszystkich uczuć, miłość nie była uczuciem najbardziej samolubnem, a co za tem idzie najmniej wspaniałomyślnem, skoro jest zraniona. Starałem się, w szalonej naiwności, rozczulić ją nieszczęściem, jakiem był dla mnie nasz związek; rozjątrzyłem ją jedynie. Obiecałem odwiedzić ją w Polsce; ale, w przyrzeczeniach moich, dawanych bez zapału i serca, Eleonora widziała jedynie niecierpliwą chęć rozstania.
Pierwszy rok pobytu w Kaden dobiegał końca, a w naszem położeniu nie zaszła żadna zmiana. Widząc mnie smutnym lub przygnębionym, Eleonora martwiła się zrazu, urażała się potem i swemi wymówkami wydzierała dowody znużenia, które byłbym pragnął ukryć. Kiedy znowuż Eleonora zdawała się szczęśliwa, drażniło