niu. Eleonora była zrazu zdziwiona tym przewrotem; ale natrąciłem o przyjaźni barona dla mego ojca, o przyjemności, jaką mi sprawia to iż mogę osłodzić ojcu mą nieobecność, dostarczając bodaj pozorów iż zajmuję się czemś użytecznem. Biedna Eleonora (piszę to dziś z uczuciem wyrzutu) ucieszyła się szczerze tem iż zdawałem się spokojniejszy, i bez zbytnich utyskiwań zgodziła się wyrzec na większą część dnia mego towarzystwa. Baron znowuż, skorośmy się bardziej zbliżyli, zagadnął mnie o Eleonorę. Bezwarunkowym moim zamiarem było zawsze mówić o niej tylko dobrze, bezwiednie jednak zacząłem się wyrażać coraz lżejszym i niedbalszym tonem: to, zapomocą ogólników, zaznaczałem iż uznaję konieczność wydobycia się z tego stosunku; to ratowałem się żarcikami; śmiejąc się, mówiłem o kobietach, o trudnościach zerwania z niemi. Rozmowy te bawiły starego, zużytego dyplomatę, który przypominał sobie mglisto, iż za młodu również zdarzyło mu się cierpieć z przyczyny jakiejś miłostki. W ten sposób, przez to samo iż hodowałem w sobie tajone uczucie, oszukiwałem mniej lub więcej wszystkich: Eleonorę, ponieważ wiedziałem że baron chce mnie od niej oddalić i ukryłem to przed nią; pana de T***, ponieważ pozwalałem mu się spodziewać iż jestem gotów zerwać moje więzy. Ten fałsz był bardzo sprzeczny z moim charakterem, ale człowiek paczy swój charakter, z chwilą gdy ma w sercu bodaj jedną myśl, którą zmuszony jest nieustannie ukrywać.
Dotąd poznałem u barona jedynie kilka osób stanowiących jego ściślejsze towarzystwo. Jednego dnia, zaprosił mnie, abym został na wielkiej fecie, jaką wydał z powodu urodzin swego monarchy. „Poznasz, rzekł, najładniejsze kobiety z całej Polski; nie spotkasz, coprawda, tej którą kochasz; bardzo żałuję; ale istnieje rodzaj kobiet, które można widywać tylko u nich w domu“. Zdanie to dotknęło mnie nader przykro; nie rzekłem nic, ale wyrzucałem sobie w duchu, że nie bronię Eleonory, która byłaby mnie broniła tak żywo, gdyby mnie ktoś zaczepił w jej obecności.
Zgromadzenie było liczne; przyglądano mi się z uwagą. Słysza-
Strona:PL Constant-Adolf.djvu/89
Ta strona została uwierzytelniona.