Strona:PL Constant-Adolf.djvu/91

Ta strona została uwierzytelniona.

towniejszy, im bardziej czułem się słaby: „Tak, wykrzyknąłem, przyrzekam zerwać z Eleonorą, nie zawaham się sam jej tego oświadczyć; może pan z góry oznajmić to ojcu“.
To rzekłszy, wypadłem na ulicę. Słowa które wymówiłem już mi ciążyły; ledwie wierzyłem w przyrzeczenie dane przed chwilą.
Eleonora czekała mnie niecierpliwie. Dziwnym trafem, w czasie mej nieobecności, wspomniano jej po raz pierwszy o usiłowaniach, jakich dokłada baron de T***, aby mnie od niej oderwać. Powtórzono jej moje słowa, żarciki. Skoro w Eleonorze raz zbudziło się podejrzenie, zebrała w myśli rozmaite okoliczności, świadczące o jego prawdzie. Nagłe zbliżenie z człowiekiem którego przedtem nie odwiedzałem nigdy, zażyłość między baronem a moim ojcem, starczyły jej za nieodparte dowody. Niepokój Eleonory wzmógł się w ciągu kilku godzin tak bardzo, iż zastałem ją zupełnie przeświadczoną o mojej — jak to nazywała — przewrotności.
Przybyłem do pałacu, zdecydowany powiedzieć wszystko. I oto, zagadnięty wręcz przez Eleonorę, czyżby kto uwierzył? siliłem się jedynie rozproszyć jej podejrzenia. Zaprzeczyłem nawet, tak, zaprzeczyłem owego dnia temu, co miałem zamiar oznajmić jutro.
Było późno, pożegnałem ją; pilno mi było położyć się, aby zakończyć ten długi dzień; kiedy byłem zupełnie pewien iż wreszcie się zakończył, uczułem, na tę chwilę, olbrzymią ulgę.
Wstałem nazajutrz aż koło południa, jakgdybym, opóźniając moment naszego widzenia, opóźniał nieszczęsną chwilę.
Eleonora uspokoiła się przez noc, zarówno dzięki własnym refleksjom, jak dzięki moim wczorajszym słowom. Zaczęła mówić o jakichś osobistych sprawach, tonem ufności, świadczącym aż nadto, iż uważa nasze istnienia za nierozerwalnie złączone. Gdzie znaleźć wyrazy, któremibym miał odwagę zepchnąć ją w osamotnienie?
Czas upływał z przerażającą chyżością. Każda minuta pomnażała konieczność wyjaśnień. Z trzech dni które naznaczyłem, drugi bliski był już końca, pan de T*** oczekiwał mnie najdalej pojutrze. List do ojca już odszedł; i oto miałem chybić słowa, nie uczy-