Strona:PL Constant-Adolf.djvu/96

Ta strona została uwierzytelniona.

gwałtownie przeciw mej opornej wyobraźni, ty sama może dodałaś siły przelotnym zachceniom, któremi gardzę dzisiaj; ale czy możesz wątpić o mem przywiązaniu? czy dusze nasze nie są skute tysiącem trwałych więzów? czy cała przeszłość nie jest nam wspólna? czy możemy rzucić jedno spojrzenie na te trzy lata, nie przeżywając na nowo wrażeń, upojeń których kosztowaliśmy, niedoli które znosiliśmy razem? Eleonoro, zacznijmy od dziś nową erę, wskrześmy godziny miłości i szczęścia“. Patrzała na mnie jakiś czas z wyrazem powątpiewania. „Twój ojciec, rzekła wreszcie, obowiązki, rodzina, nadzieje które pokładają w tobie!... — Bezwątpienia, kiedyś, pewnego dnia, być może...“ Zauważyła moje wahanie. „Mój Boże, wykrzyknęła, i pocoś mi wrócił nadzieję, aby mi ją wydrzeć natychmiast! Adolfie, dziękuję ci za twoje wysiłki, sprawiły mi wiele dobrego, tem więcej iż, mam nadzieję, nic cię nie będą kosztowały; ale zaklinam cię, nie mówmy o przeszłości... Nie wyrzucaj sobie nic, cokolwiekby się stało. Byłeś dobry dla mnie. Chciałam tego co niemożliwe. Miłość była całem mem życiem: nie mogła być twojem. Zostań teraz przy mnie przez kilka dni jeszcze“. Łzy popłynęły obficie z jej oczu; oddech zelżał, oparła głowę na mem ramieniu. „W ten sposób, rzekła, zawsze pragnęłam umrzeć“. Przycisnąłem ją do serca, wyparłem się na nowo mych zamiarów, zarzekłem się mego okrutnego szaleństwa. „Ja chcę, odparła, abyś był swobodny i zadowolony. — Czy mogę nim być, jeśli ty jesteś nieszczęśliwa? — Nie będę długo nieszczęśliwa, niedługo będzie ci trzeba litować się nademną“. Odepchnąłem zdala od siebie obawy, które chciałem uważać za urojone. „Nie, nie, drogi Adolfie, rzekła: kiedy się długo wzywało śmierci, niebo zsyła nam w końcu jakieś nieomylne przeczucie, iż wysłuchało naszej prośby“. Przysiągłem, że jej nigdy nie opuszczę. „Miałam zawsze tę nadzieję, rzekła, teraz jestem tego pewna“.
Był to jeden z owych zimowych dni, w które słońce smutno oświeca szarzejące pola, jakgdyby spoglądało z litością na ziemię, którą przestało ogrzewać. Eleonora poddała myśl przechadzki. „Zim-