wyznaniom poświęcone, są świadectwem moralności i religijnego ducha mieszkańców, nie mniej jak zupełnej tolerancyi w kraju. Słowem, cała ta okolica jest dowodem, ile można dokazać nawet z górzystej i pod surowym klimatem położonej ziemi, jeżeli nad nią panują mądre i łagodne prawa, a każdy czuje, że dobro ogólne społeczności, której sam stanowi odrębną i niepodległą cząstkę, jest bezpośrednio jego własnem dobrem. Po pierwszych usiłowaniach osadników, którzy wytrzebieniem dziewiczych lasów otworzyli przystęp pługowi i rydlowi, dzisiejsi osadnicy wzięli się do stałej pracy w rolnictwie, z postanowieniem, aby grunt użyźniony ich ręką, przykrył kiedyś ich zwłoki. Przed czterdziestu laty jednak ta okolica była pustynią.
Niedługo po ustaleniu niepodległości Stanów Zjednoczonych, duch przedsiębiorczy mieszkańców puścił się na zdobycie wszelkich korzyści, jakie samo przyrodzenie przygotowało dla nich w tych rozległych krajach. Przed rewolucyą kolonia Nowego Yorku w dziesiątej części nie była zamieszkaną. Wązkie pasmo ciągnące się dosyć daleko po obu stronach Hudsonu, pobrzeża Mohawku podobnież prawie na mil pięćdziesiąt długości, wyspa Nassau, wyspa Stanów, garstka osad pojedynczo rozrzuconych nad niektóremi strumieniami, oto było wszystko, co składało kraj zamieszkany przez ludność ledwo dwa kroć sto tysięcy dusz wynoszącą. W krótkim przeciągu czasu dopiero określonym, ludność ta rozprzestrzeniła się na pięć stopni szerokości i siedm długości geograficznej i dochodzi dzisiaj[1] prawie do półtora miliona mieszkańców, którzy żyją w dostatku i na całe wieki przyszłe mogą poglądać bez obawy, aby dziedzina ich stała się kiedykolwiek za ciasną dla ich potomków.
Opowiadanie nasze zaczyna się z rokiem 1793, to jest prawie siedm lat po powstaniu jednej z pierwszych osad,
- ↑ To dzisiaj, rozumieć należy w r. 1823, w tym bowiem roku pisał Cooper swoją powieść. Obecnie ludność Stanu Nowego Yorku wynosi 4,382.759 dusz.