Strona:PL Cooper - Pionierowie.djvu/114

Ta strona została przepisana.

— Nie od rzeczy będzie uczynić uwagę — odparł Francuz — iż tylko w krajach katolickich, można znaleźć wielkie i piękne kościoły. Bez wątpienia, katedra świętego Pawła londyńska, jest bardzo piękną, znacznej wielkości, to co wy nazywacie big, lecz wybaczcie mi panie Beniaminie, jeśli powiem, że święty Paweł nie może się równać z naszym kościołem Najświętszej Panny.
— Co tam pleciesz? — zawołał Beniamin — święty Paweł nie wart jednego Goddam! Może powiesz także, że okręt królewski „Billy“ nie jest równie dobrym okrętem, jak miasto Paryż, chociaż on skruszyłby dwa takie w każdym czasie i przy jakimbądź wietrze.
Beniamin kończąc to mówić, groźną przybrał postawę i ścisnął pięść tak wielką, jak głowa pana Le Quoi, Ryszard tedy za potrzebne uznał wdać się swą powagą.
— Milcz Beniaminie — rzekł mu — nie zrozumiałeś p. Le Quoi i zapomniałeś się. Lecz oto pan Grant przybywa, nabożeństwo się rozpocznie, czas już żebyśmy weszli.
Francuz, który bez gniewu przyjął odpowiedź Beniamina, uśmiechając się rzekł do Ryszarda, iż niewiadomość intendenta, obudzała w nim tylko politowanie i z nim razem wszedł do akademii.
Hiram i Beniamin składali straż tylną, ostatni idąc mruczał półgłosem: — Jeśliby król francuzki za mieszkanie miał dom, któryby można było stawić obok świętego Pawła, możnaby było wybaczyć tę chełpliwość. Lecz słuchać Francuza miotającego rozpalone kule tym sposobem na kościół angielski, tego ciało i krew ścierpieć nie mogą. Nie widziałemże jak niegdyś dwie ich fregaty dobrze zbudowane, porządnie uzbrojone, należycie osadzone, poszły na dno; fregaty, którym tylko brakło Anglików, by z samym dyabłem próbować się mogły.
Z tym wyrazem złej wróżby na uściech wszedł do tymczasowego kościoła.