Strona:PL Cooper - Pionierowie.djvu/130

Ta strona została przepisana.

zwracali, by rzucić okiem na piękne światło im przyświecające.
Grant pierwszy przerwał milczenie,
— Zaiste — rzekł do młodego strzelca — tak mię to zadziwia, żem w tym okręgu spotkał młodzieńca, z porządnemi w religii zasadami, iż z wielką ciekawością radbym był poznać wasze dzieje. Musiałeś dobre odebrać wychowanie, wasz bowiem tryb postępowania i sposób obejścia się, oczywistym są tego dowodem. W którym z naszych Stanów urodziłeś się panie Edwardzie? zdaje mi się bowiem, żem słyszał jakeś przed sędzią Templ, takie sobie dawał imię.
— W tutejszym — odpowiedział Edward.
— W tutejszym — powtórzył Grant. Nie wiedziałem co myśleć o tem, nie dostrzegłszy w mowie waszej ani akcentu, ani dyalektu żadnego ze Stanów Zjednoczonych, które zwiedziłem. Zapewne musiałeś przebywać ciągle w jakiem mieście, tam tylko bowiem obrzędy wiary naszej statecznie są przestrzegane.
Młody strzelec uśmiechnął się, lecz milczał z wiadomych sobie przyczyn, nie chcąc odpowiedzieć na to pytanie.
— Z tem wszystkiem młody mój przyjacielu — dalej rzecz ciągnął Grant, nadto grzeczny by chciał się wdzierać w cudze tajemnice — mocno się cieszę, że was w tym okręgu spotykam. Przykład wasz, jak się spodziewam, okaże wyższość zasad religijnych przez nas wyznawanych. Łacno mogłeś to widzieć, iż nawet tego wieczora, musiałem się nieco zastosować do skłonności moich słuchaczów. Poczciwy pan Jones żądał, bym odprawił modlitwy i całe poranne nabożeństwo; lecz ponieważ to nie jest koniecznością, zaniechałem więc tego z obawy, bym nie zmordował mojej nowej owczarni. Jutro zamierzam rozdawać sakramenta wiernym naszej gminy, zechceszże do tego należeć, młody mój przyjacielu?
— Nie sądzę panie, bym tego mógł dopełnić — odpowiedział Edward z niejakiem pomięszaniem, które się bardziej zwiększyło, gdy postrzegł, iż panna Grant mimowolnie się