mieszkańców, którzy nie figurowali jako dłużnicy w rejestrach Habakuka i Jozuego.
W wieczór, o którym mówimy, sierżant kulawy przezwany kapitanem Hollister i jego połowica, prawdziwy dragon, zaledwo wrócili z akademii, kiedy szelest nóg otrząsających śnieg przede drzwiami oznajmił przybycie kilku gości, co się zbierali bez wątpienia, aby obszernie pomówić o obrzędzie religijnym, na którym tylko co obecni byli.
Sala otwarta dla publiczności w oberży pod Śmiałym Dragonem, stanowiła przestronny pokój, ostawiony ze trzech stron ławkami, czwartą zaś prawie zupełnie zajmowały dwa kominy, ogromnego rozmiaru, zapełniając cały przedział, wyjąwszy po środku drzwi wejścia, i otwór bez drzwi, strzeżony palissadą w miniaturze, prowadzący do gabinetu przyzwoicie opatrzonego w szklanki i butelki. Pani Hollister z wielką powagą siedziała u wejścia do tej świątyni, kiedy mąż tymczasem poprawiał żarzący się ogień sporym kawałem drzewa opalonym z końca.
— Co tam mój kochany sierżancie, — rzekła gospodyni, — nie skończyszże raz z tym ogniem? Do czego się to przyda teraz, gdy się pali jak nie można lepiej? Postaw szklanki na stołach i przystaw do ognia garnek z jabłecznikiem zaprawnym imbierem dla doktora, wszakże wiesz, że on go zawsze pija ciepły. Urządź wszystko należycie, albowiem tego wieczora mieć będziemy majora, a może sędziego i Jonesa nie licząc Ben Pompy i palestry. Czuwaj aby niczego nie brakło i powiedz tej wietrznicy Judy, iż gdy ona czyściej nie będzie utrzymywała swej kuchni, niechybnie ją odprawię. Najlepiej zrobi, gdy się hultajka uda do kawiarni, tam nie wiele mieć będzie pracy. Lecz, wracając się do rzeczy, sierżancie, nie jestże to wielkie szczęście znajdować się na nabożeństwie i siedzieć sobie wygodnie, bez potrzeby wstawania nie wiedzieć wiele razy, jak tego wieczoru? Mistress Hollister, — odparł weteran, zajęty wykonywaniem rozkazów połowicy, — zawsze jo jest szczęście tam
Strona:PL Cooper - Pionierowie.djvu/140
Ta strona została przepisana.