Strona:PL Cooper - Pionierowie.djvu/183

Ta strona została przepisana.

do indyka, idę więc. Dał krok naprzód, lecz Elżbieta go zatrzymała.
— Pomnij na to, wujaszku — rzekła — iż byłoby niegrzecznie dawać pieniądze temu młodzieńcowi.
— Niegrzecznie! i dla czego? Mniemaszże-li, że mieszaniec nie przyjmie szylinga? On wziąłby nawet rum mimo swej pięknej moralności. Tak jest, tak, chcę mu nastręczyć więcej o jeden sposób, dla pozyskania indyka, już idę.
— W takim razie — rzekła Elżbieta, widząc iż niepodobna było go zatrzymać — ja biorę rzecz tę na siebie.
Postąpiła naprzód. Ukazanie się jej, przeraziło młodzieńca, który zrazu chciał się oddalić, lecz później ochłonąwszy nieco, zdjął czapkę, uprzejmie ją pozdrowił i stanął wsparłszy się o strzelbę. Ani John, ani Natty nie okazali żadnego poruszenia, jakkolwiek nagłe przybycie Elżbiety i Ryszarda było niespodzianem.
— Dowiaduję się — rzekła — iż starożytny zwyczaj strzelania do indyka w dzień Bożego Narodzenia, zachowuje się jeszcze między wami. Chciałabym spróbować swojego w tej grze szczęścia! Kto z was weźmie te pieniądze i podejmie się strzelać dla mnie?
— Czyliż to zabawka dla kobiety — nagle zawołał Edward tonem dowodzącym, iż to mówi co myśli, lecz nie zastanowiwszy się wprzód, czy to wypada powiedzieć.
— A dla czegóż nie, panie? — odpowiedziała — jeśli gra ta jest nieludzką, wasza ją płeć nie zaś moja wynalazła. Nadto nie twej pomocy ja szukam, lecz oto stary weteran lasów — dodała obracając się ku Nattemu i dając mu szyling — który zapewne nie odmówi raz jeden dla mnie wystrzelić do ptaka.
— Zapewne nie, miss Templ — odpowiedział Natty kładąc szyling do kieszeni i podsypując proch na panewkę — i jeśli Billy Kirby nie zbił już ptaka i jeśli proch kupca francuzkiego nie zmókł tego ranka, wnet ujrzysz zabitego tak pięknego indyka, jakiego nigdy jeszcze nie dawano na stół sędziego. Niesłusznie panie Olivier mówiłeś, sam wi-