Strona:PL Cooper - Pionierowie.djvu/190

Ta strona została przepisana.

więc, indyku, dalej, głupi, ruszaj głową, nie widzisz, że do ciebie strzela?
Krzyki te za główny cel miały oderwać uwagę strzelca, lecz do niczego nie posłużyły w tej okoliczności. Nic nie mogło zmięszać silnego i nieporuszonego drwala. Strzelba jego wypaliła, nastąpiła chwila milczenia, widziano jak ptak ruszył głową w chwili wystrzału, lecz poznano natychmiast, iż nie został ranionym.
— Dobry ptak z ciebie! — wrzasnął murzyn tarzając się z radości po śniegu i obejmując swego indyka. Dobrze, usłuchałeś przestróg swego pana. Jeszcze jeden szyling Billy i strzelaj raz drugi.
— O nie, nie przerwał młodzieniec — ja ci wprzódy zapłaciłem i teraz winienem strzelać. Do porządku! niech ujrzę czyli szczęśliwszym będę.
— To są pieniądze w wodę rzucone — rzekł Natty — nie łatwo dotknąć głowy lub szyi indyka o sto kroków odległości, kiedy ramię zranione. Lepiej zrobiłbyś, gdybyś mi pozwolił strzelać, a jeśli wygram ptaka, łatwo będziemy mogli ułożyć się z panną Templ.
— Ja sam chcę strzelać — rzekł Edward — ustąp, niech zmierzę do celu.
Wszyscy zajmowali się naówczas świeżym wystrzałem Billy Kirby, którego miłość własna zaledwo się pocieszyć mogła jednogłośnem zeznaniem, iż jeśliby ptak nie ruszył głową, niechybnieby go zabił. Mało przeto zwracano uwagi na młodego Strzelca, który się zabierał do strzelania i dobrze się przyłożywszy już chciał pociągnąć za kurek, kiedy Natty go wstrzymał.
— Ręka twoja trzęsie się — rzekł, co jest skutkiem twej rany. Widzę, iż nie wystrzelisz dzisiaj tak dobrze jak zazwyczaj. Jeśli chcesz strzelać, strzelajże prędzej, jak tylko się przyłożysz, aby wystrzał nastąpił, drżenie ręki go popsuje.
— Bez zdrady! — zawołał Brom — bez zdrady z biednym murzynem! Co za prawo ma Natty Bumpo przestrzegać