Nieszczęsny! jego matka opuszczona,
Z której bolesne wyniósł życie łona,
Na to oblicze łzawym patrząc okiem
Oglądałaby w nim, bez rozpoznania
Ran Templ wziąwszy pod rękę swą córkę, udał się ku miejscu, gdzie Edward wsparty na swej fuzyi, patrząc na ptaka rozciągnionego pod jego nogami, zdawał się być w myślach pogrążonym i obecność Elżbiety bynajmniej nie osłabiła skutku rozmowy, jaką młody strzelec miał z sędzią. Obecność Marmaduka nie przerwała zabaw młodzieży zajmującej się w tej chwili roztrząsaniem, przy głośnych okrzykach, ceny i warunków, jakie podawał Brom mając wystawić na ich strzały nową ofiarę mniejszej wartości. Billy Kirby oddalił się z niechęcią. Natty i stary Indyanin znajdowali się o kilka kroków od swego młodego towarzysza, a ztąd oni jedni mogli słyszeć rozmowę, która tu przytaczamy.
— Nie zapomnę nigdy tego nieszczęścia, żem ciebie ranił panie Edwardzie — rzekł sędzia, lecz poruszenie młodzieńca gdy poznał głos? jego, i niepodobne do wyrażenia spojrzenie, jakie nań zwrócił, tak go zmięszały, iż przez chwilę słowa nie mógł przemówić.