Strona:PL Cooper - Pionierowie.djvu/201

Ta strona została przepisana.

ludzie zajmujący się sprawami, mają za ważne w podobnym przypadku.
Młodzieniec słuchał go w wielkiem poruszeniu, a uczucia przeciwne zdawały się toczyć gwałtowną walkę w jego sercu. Już to zdawał się gorąco pragnąć zmiany położenia swego, to niepojęty wyraz wstrętu malował się na jego twarzy, jak gęsta chmura przyćmiewająca jasność dnia pogodnego.
Stary Indyanin, którego postać wyrażała, iż żywo czuł jeszcze stan poniżenia, do jakiego wczoraj był przywiedziony, słuchał przełożeń sędzigo z interesem za każdą zgłoską wzrastającym. Powoli się zbliżył do rozmawiających i korzystając z chwili, gdy wzrok jego przenikliwy dojrzał, iż uczucie chwilowe, panujące w młodym jego towarzyszu, skłaniało go do przystania na prośby pana Templa, nagle zmienił postawę niepewności i upokorzenia, by wziąć na się postać dzielnego i nieulęknionego wojownika indyjskiego i przemówił do niego w te słowa:
— Słuchaj twojego ojca, słowa bowiem jego są słowami starości. Niech Młody Orzeł i Wielki Wódz jedzą spoinie i śpią pod jednym dachem bez obawy. Dzieci Mikona są sprawiedliwe i oddadzą sprawiedliwość. Słońce nie raz wejdzie i zajdzie nim obaj składać będą jedną rodzinę, nie jest to dzieło dnia jednego, lecz wielu zim. Delawarowie i Makwowie urodzili się nieprzyjaciółmi, nie mogą oni spoczywać pod tym samym wigwamem i krew. ich zawsze tworzyć będzie dwa oddzielone dniem bitwy strumienie. Lecz dla czegóż brat Mikona i Młody Orzeł mieliby być nieprzyjaciółmi? Są to dwie latorośle wyrastające z jednego pnia, ojcowie ich i matki są wspólne. Naucz się czekać mój synu, ty masz krew Delawarów, a pierwszą cnotą wojownika indyjskiego jest cierpliwość.
Mowa ta w stylu przenośnym zdawała się wielkie czynić wrażenie na młodzieńcu, który ulegając nareszcie Marmadukowi, przyjął nakoniec jego propozycyą. Stało się to wszakże pod warunkiem, iż to będzie próba tylko, i że