Strona:PL Cooper - Pionierowie.djvu/242

Ta strona została przepisana.

dyną odkrytą przestrzenią była powierzchnia jeziora, która się nakształt zwierciadła świeciła; okrywały je miriady tych ptaków wodnych, które przylatują i odlatują w pewnych epokach roku. Kiedym się w tem położeniu znajdował, ujrzałem niedźwiedzicę z dziećmi, jak się ku jezioru z dziećmi dla napoju zbliżała, oglądałem jak daniele przebiegały lasy, ale żaden ślad zwiastujący obecność człowieka nie uderzył moich oczu. Żadna buda, żadna droga, żaden ziemi uprawnej zagon nie nawinął się mojemu wzrokowi. Zewsząd zalegały tylko lasy i góry, a rozmaitych nazwisk źródła z których początek bierze Suskehanna, ukrywały się w gęstwinach leśnych.
— A noc-że samotny tym sposobem przebyłeś? — zapytała Elżbieta.
— Nie, moja córko, po przypatrzeniu się temu widowisku pełnemu posępnej piękności, zstąpiłem z drzewa udając się na rozpoznanie brzegów jeziora i tego miejsca, na którem dziś leży Templton. Wziąłem był nieco żywności z sobą, zjadłem przeto samotny obiad, pod zasłoną gęstych gałęzi sosny okazałej, która potem domowi mojemu miejsca ustąpiła. Zaledwo dokończyłem skromnego posiłku, kiedym ujrzał dym lekki wznoszący się nad brzegami jeziora od wschodniej strony, znak jedyny obecności człowieka, którym dotychczas postrzegł. Udałem się więc ku miejscu, z którego dym się kurzył i przybywając tam po zwalczeniu zawad, przez chróst i zarośle stawionych przed mojemi krokami, ujrzałem chałupę zbudowaną niezgrabnie z bierwion, i o spód skały opartą, a chociaż się w niej nikt nie znajdował, wątpić nie mogłem, ażeby zamieszkana nie była.
— To była chałupa Nattego! — zawołał Edward z żywością.
— Tak jest rzeczywiście Z początku rozumiałem że służyła za mieszkanie jakiemu Indyaninowi, ale kiedym się przechadzał w bliskości, Natty przybył obciążony zabitym przez siebie danielem. Od tej epoki zaczęła się nasza zna-