Strona:PL Cooper - Pionierowie.djvu/253

Ta strona została przepisana.

— Co ty tam gwarzysz stary kłosie wyschły, stary klonie bez soków? — zawołał Kirby. Podniosło cię bardzo w pychę zabicie indyka. Ale jeżeli ci się chce gołębia odłączonego od innych, patrzaj oto tam na tego, to trup.
Ogień który dawano w niewielkiej odległości do gromady przelatujących gołębi, tak z nich jednego przestraszył, iż oddzieliwszy się od swoich towarzyszów, zmierzał w linii prostej po nad to miejsce, na którem Bumpo z Kirbym rozprawiali. Na nieszczęście dla Billego, nie miał on cierpliwości dobrze wytrzymać, i wystrzeliwszy wtenczas właśnie, kiedy gołąb po nad jego głową przelatywał, dał pudło, a ptak dalej z pośpiechem lot swój odbywał.
Natty tymczasem nabił swoją fuzyę, a ścigając okiem za lotem ptaka, który z ukosa ponad jezioro zmierzał, dał mu nieco odlecieć, wypalił i bądź przypadek, bądź zręczność, albo jedno i drugie razem, ptak przeszyty upadł do wody: Dwa psy starego myśliwca zerwały się do biegu natychmiast i Hektor wkrótce przyniósł swemu panu dogorywającego gołębia.
Odgłos tego zadziwiającego czynu zebrał około niego wszystkich strzelców.
— Jak to! — zawołał Edward — czy rzeczywiście zabiłeś w lot gołębia, z fuzyi jedną tylko kulą nabitej?
— Czy rozumiesz, iż to raz pierwszy? — odpowiedział Natty. Nierównie jest lepiej tym sposobem zabijać, czego potrzebujemy, aniżeli jak wy czynicie, tracić proch i ołów na niszczenie stworzeń bożych. Ale ja przyszedłem dla ubicia jednego tylko gołębia, a wiesz panie Edwardzie dla czego chcę drobną mieć zwierzynę; lecz teraz kiedym już jej dostał, odchodzę, bo nie lubię patrzeć na podobne jatki, jak gdyby Bóg najmniejszy ze swoich tworów na zbytki, nie zaś dla potrzebnego użycia na ten świat zesłał.
— Prawdę mówisz, Natty — rzekł Marmaduk — i ja także myślę, że czas już jest położyć koniec temu dziełu zagłady.